
Wprowadzenie certyfikacji było do przewidzenia i producenci inwerterów powinni być już na to przygotowani. Już od 28 kwietnia obowiązkowa miała być certyfikacja wszystkich falowników przyłączanych do sieci niskiego napięcia zgodnie z Dyrektywą Unijną 2016/631, zwaną potocznie NC RfG. Ci, którzy nie zdążyli przejść całego procesu, mieli mieć możliwość przedstawienia zaświadczenia, że ich produkt jest właśnie w procesie certyfikacji. Pod wpływem nacisków branży termin został przesunięty na 1 sierpnia i od tej daty wszystkie falowniki do instalacji prosumenckich muszą mieć przynajmniej rozpoczętą certyfikację. Nie wszyscy producenci rozpoczęli procedurę, a to naraża instalatorów na duże problemy – mówi w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl Jerzy Rudnicki, Product Manager na Polskę i Europę Wschodnią w Sungrow.
Jak dotąd, producent wystawiał deklarację zgodności dla falownika, i taki dokument wystarczał. Dokument ten jest rodzajem oświadczenia, który potwierdza, iż produkt spełnia wymagania dyrektywy UE i jest standardowo wystawiany przez producenta falowników. Od sierpnia deklaracja zgodności nie wystarczy. Część europejskich wytwórców uzyskuje certyfikat o zgodności z NC RfG u certyfikatora w swoim kraju i taki dokument przedstawia regulatorom w Polsce.
Co do zasady takie podejście jest poprawne, lecz dla polskich Operatorów Sysytemów Dystrybucyjnych wartość ma jedynie dokument, który został opracowany przez certyfikatora posiadającego europejską akredytację, jak również uwzględniającego w swoim planie certyfikacji polskie rozumienie dyrektywy NC RfG (dokumenty opracowane przez PSE oraz PTPiREE). Data przyłączenia instalacji zdecyduje, czy prosument będzie mógł korzystać z systemu opustów, czy też nie.
Źródło: wysokienapiecie.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.