
Panele PV z tzw. drugiej ręki trafiają do Polski z krajów zachodnich, w których idea OZE jest już na tyle rozwinięta, że inwestorzy nie tylko decydują się na własne elektrownie słoneczne, ale także wymieniają je na nowsze technologie. Choć w tych krajach panele fotowoltaiczne oddawane są do punktów utylizacyjnych, to pojawiają się na rynku wtórnym, chociażby w Polsce.
Tom – Ener firma ostrzega, że nie jest tak, że używane moduły będą z założenia bezwartościowe i okażą się nieudanym zakupem, ale istnieje szereg możliwych wad, których nawet specjalista może nie wychwycić na pierwszy rzut oka.
Jakie są to wady?
- Duże zużycie paneli, co skutkuje mniejszym użytkiem mocy – brak też gwarancji na moduły.
- Delaminacja, a więc odklejanie się folii lub powierzchni szklanej z modułów.
- Mikrouszkodzenia niewidoczne gołym okiem, które warunkują niską wydajność paneli PV.
- Hotspoty, czyli przebarwienia folii.
- Zanieczyszczenia modułów, szczególnie te pod powierzchnią, które skutkują stratami efektywności instalacji.
Jak podaje firma Tom-Ener – zdaniem specjalistów taka oszczędność – kupowanie paneli fotowoltaicznych z rynku wtórnego – jest pozorna. Mimo wszystko to wciąż duża inwestycja, którą warto przemyśleć szczególnie pod kątem konsekwencji takiego rozwiązania.
Źródło: tom-ener.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.