![Rozwój farm wiatrowych na Bałtyku może wymagać specustawy [źródło: biznes.newseria.pl] Rozwój farm wiatrowych na Bałtyku może wymagać specustawy [źródło: biznes.newseria.pl]](https://ecieplo.pl/wp-content/uploads/2022/03/7361bbb26772cb61c4479ffc09e9.jpeg)
Jak uzasadnia MKiŚ – jest wyraźna potrzeba zmiany punktu odniesienia przy wyznaczaniu przedmiotowego obowiązku przez Ministra Klimatu i Środowiska. Do 2021 r. kluczowym czynnikiem w tym zakresie były dążenia do eliminacji nadpodaży świadectw pochodzenia obserwowanej w ostatnich latach. Celem niniejszego rozporządzenia jest natomiast utrzymanie odpowiedniego poziomu przychodów wytwórców OZE uczestniczących w przedmiotowym mechanizmie, przy jednoczesnym ograniczeniu obciążenia odbiorców końcowych – czytamy w dokumencie ministerstwa.
Specjaliści przewidują, że zmiany mogą spowodować załamanie się stabilnego dziś rynku świadectw pochodzenia (gigantyczne ograniczenie popytu na certyfikaty przy braku spadku podaży), co spowoduje problemy dla wielu wytwórców energii z OZE (głównie wiatru). Może to doprowadzić do tego, że cena certyfikatów znowu wzrośnie do olbrzymich rozmiarów i nie da się ich zredukować do końca funkcjonowania tego systemu bez podwyżek tego obowiązku.
W przypadku przyjęcia tego scenariusza nadpodaż w 2023 r. rośnie dwukrotnie, a do 2024 r. blisko trzykrotnie osiągając poziom ponad 20 TWh (w szczytowym okresie – w 2026 r. osiąga poziom blisko 27 TWh). To oznacza, że w celu zbilansowania systemu w horyzoncie długoterminowym niezbędne byłoby wyeliminowanie nadpodaży w krótkim okresie pod koniec funkcjonowania systemu, co oznaczałoby istotny wzrost kosztów (z punktu widzenia odbiorców końcowych). To wyrok na przyszłość dla branży OZE, który pokazuje nieprzewidywalność regulacji dla inwestycji w Polsce – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Zbyt daleko idącą ingerencją na tym rynku, która może spowodować ogromną nierównowagę, a tym samym załamanie się rynku, analogiczne do sytuacji obserwowanej w latach 2015 – 2017. W ostatnim czasie Stowarzyszenie rekomendowało wyznaczenie wysokości obowiązku na poziomie 16% na 2023 r., co pozwoliłoby na dalsze ograniczenie istniejącej nadpodaży, przy jednoczesnym istotnym ograniczeniu kosztów systemu dla odbiorców końcowych względem lat poprzednich. To nie koniec złych wiadomości – niedawno ukazała się propozycja zmiany w projekcie OZE która dodatkowo destabilizuje rynek zielonych certyfikatów i pogłębia w przyszłości ich nadpodaż – przestrzega Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej.
Obecnie najważniejsze jest zapewnienie długoterminowej stabilizacji na rynku zielonych certyfikatów polegającej na utrzymaniu cen świadectw pochodzenia na akceptowanym poziomie, przy jednoczesnym stopniowym ograniczaniu nadpodaży świadectw pochodzenia. Takie podejście pozwoli na docelowe zamknięcie systemu wsparcia opartego na zielonych certyfikatach bez dalszych komplikacji i strat po stronie operatorów instalacji uczestniczących w systemie zielonych certyfikatów, jednocześnie nie obciążając zbyt istotnie odbiorców końcowych energii elektrycznej — podsumowuje PSEW.
źródło: psew.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.